Komplementem który najbardziej mnie raduje, oczywiście poza zadowoleniem Małej jest gdy ktoś obcy mówi: "Jakie teraz już piękne rzeczy można kupić dla dzieci".
Wtedy wiem, że szczerze im się podoba :))) no i pękam z dumy, a mała Martynka w środku radośnie podskakuje. Tak było także ze słoniuchą (klik).
Na Wielkanoc Pani w kościele zaczepiła mnie i powiedziała, że mam "piękny koszyczek" (o nim mowa - klik), zapytała gdzie go kupiłam. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że sama go uszyłam. Od Pani z kamienną twarzą usłyszałam: "Tak, no bo przecież coś takiego samemu można uszyć". Później się odwróciła. Ciężko powiedzieć czy mi uwierzyła, ale mała Martyna i tak radośnie podskakiwała :).
Teraz powstała poduszka słoń BIS dla naszej koleżanki - Helenki z Warszawy. Mamy nadzieje, że będzie z niej przynajmniej tak zadowolona jak my.
Ale fajny słoń!
OdpowiedzUsuń