Stali przeglądacze bloga zapewne wiedzą, że nie szyję ubrań. Nie żebym się nimi nie interesowała. W końcu jestem kobietą z krwi i kości... no i pewnie stąd moja słabość do zakupków ;).
Podczas kilku nocy, gdy Tosia spała, mama turkotała maszyną od czasu do czasu rzucając słowo nazwijmy to "nie do napisania".
Efekt końcowy na zdjęciach.
Teraz myślę, że może uszyję też wersję na 80 cm wzrostu i razem z Szefową tak będziemy paradować.
Byłoby fajnie :))).
Mój blog opowiada o tym czym się zajmuję, co projektuję i szyję. W ostatnim czasie są to przeważnie rzeczy dla dzieci, chociaż zdarzają się także "uszytki" dla mam:). Mam 2 wspaniałe córeczki Tosię (3 latka) i Polcię (1,5 roku), to one stały się moją główną inspiracją i motorem do działania. Zapraszam... będzie o tym, co Martyna wymyśla :)
I oto jest dowód, że trzeba nową gałąź szycia uprawiać, bo efekt jest piękny :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie Ci wyszło! Z czego to szyłaś?
OdpowiedzUsuńTkanina jest taka ala pikowana. Zakupiona w Opolu w Złotym rogu.
UsuńLamówka jest ze skóry ekologicznej.
Guziki powlekane.
No super! bardzo mi się podoba. Myślę, że szefowa byłaby też zadowolona;)
OdpowiedzUsuńHa, muszę tylko dokupić trochę materiału, bo chyba mi nie starczy.
UsuńWiedziałam, ze potrafisz :) !!!!!!!!!!! , Piękna
OdpowiedzUsuńMiło mi :-)
UsuńAbsolutnie piękna! dla mnie cudo godne kradzieży ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)).
UsuńŚmiałych rzezimieszków śpieszę poinformować, że to "cudo" trzymam w sejfie, pod ochroną czterech krępych bulterierów, które lubią demonstrować złe maniery ;)